sobota, 24 grudnia 2011

W Morgu odbył sie pogrzeb Sierżanta. Marcina Szczurowskiego. Zobacz zdjecia.




         

 W Morągu odbył się pogrzeb sierż. Marcina Szczurowskiego, jednego z pięciu żołnierzy, który zginął kilka dni temu w Afganistanie. Morąski kościół nie pomieścił tłumów, które przybyły w Wigilię przed południem na mszę św., by pożegnać żołnierza. Ludzie stali na schodach kościoła. W pogrzebie sierżanta Szczurowskiego w Morągu (woj. warmińsko-mazurskie) uczestniczyło kilkaset osób. Ludzie wypełnili kościół garnizonowy pw. bł. Michała Kozala, część została na schodach przed świątynią. W nabożeństwie - poza najbliższą rodziną poległego - uczestniczyli przedstawiciele władz państwowych i samorządowych, parlamentarzyści, żołnierze i dowódcy wojskowi, w tym I zastępca szefa Sztabu Generalnego WP, generał broni Mieczysław Gocuł. Wartę wojskową przy trumnie pełnili m.in. dwaj polscy żołnierze z Afganistanu, którzy uczestniczyli w tragicznym patrolu.

Pośmiertny awans. Społeczność Morąga wstrząśnięta tragedią

Minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak pośmiertnie awansował st. szer. Marcina Szczurowskiego do stopnia sierżanta. Na początku mszy odczytano decyzję szefa MON. Odczytano również dwa postanowienia prezydenta Bronisława Komorowskiego o nadaniu poległemu dwóch odznaczeń. Za "wybitne czyny bojowe, połączone z ofiarnością i odwagą" Marcin Szczurowski został odznaczony Orderem Krzyża Wojskowego, a za "nienaganną służbę" - Gwiazdą Afganistanu. - Jesteśmy wstrząśnięci śmiercią bohaterskich żołnierzy. Słowo i język nie potrafią opisać tego bólu. Śmierć wkradła się jak złodziej. Zabrała żonie męża, dzieciom ojca, rodzicom syna, podporę i nadzieję na starość - mówił wygłaszający homilię ks. Bogdan Zalewski. Po uroczystościach w kościele kondukt żałobny wyruszył na cmentarz w Durach pod Morągiem, gdzie odbył się pogrzeb poległego.

Marcin Szczurowski zostawił żonę i dwie córeczki

Marcin Szczurowski miał 30 lat, pochodził z Morąga. W wojsku służył od 2003 r., najpierw jako strzelec, potem celowniczy, a następnie operator załogi wozu dowodzenia. Służba w składzie X zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie była jego pierwszą misją poza granicami kraju.

Żołnierz pozostawił żonę Magdalenę, córki trzyletnią Oliwię i roczną Maję. Był jednym z pięciu polskich żołnierzy 20. Bartoszyckiej Brygady Zmechanizowanej, którzy zginęli w środę podczas ataku na konwój w pobliżu miejscowości Razaak. Pod ich pojazdem wybuchła mina-pułapka. Do zamachu przyznali się afgańscy talibowie. To największa tragedia w historii polskich zagranicznych misji wojskowych.

Trumny z ciałami żołnierzy przywieziono do Polski w piątek. Wszystkie ceremonie pogrzebowe odbywają się w Wigilię w rodzinnych miastach poległych; trzy z nich w woj. warmińsko-mazurskim, pozostałe - na Podkarpaciu i Lubelszczyźnie.

Dotychczas w Afganistanie straciło życie w sumie 37 Polaków; 36 z nich to żołnierze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz